Elementy żeglarskie – bloczki ze stali A2, A4
Niektórzy z nas doskonale wiedzą jak wyglądają bloczki żeglarskie. Mowa to dokładnie o ludziach, którzy żeglują okazyjnie po jeziorach w sezonie letnim lub wtedy gdy trafia się im dłuższy wolny weekend. Tacy miłośnicy żeglarstwa zaczynają inwestować w bloczki dopiero po zakupieniu swojej pierwszej żaglówki, bo ta pierwsza żaglówka to nie tylko przyjemność z pływania po jeziorze, ale też i konieczność konserwowania. Mowa tu dokładnie o tym, że bloczki zużywają się naturalnie w mechaniczny sposób lub uszkadza je korozja, która w środowisku wodnym nie jest niczym niezwykłym. Rzecz jasna częściej trafia się na żaglówkach do pływania po morzu, bo morza to też słona woda, która przyśpiesza korozję danej jednostki pływającej.
Inne wzmianki o bloczkach.
Można śmiało powiedzieć, że bloczki zazwyczaj zużywają się od sił powiązanych z wiatrem. Mowa tu dokładnie o tym, że porywy wiatru oddziałują na żagle, a żagiel napina olinowanie, czyli też z pewna siłą działa na bloczki. Te konkretne siły wywołują zużycie się bloczków żeglarskich, jeśli chodzi o jeziora, ale na morzach w tym czynniku też tkwi problem. Dlatego ludzie posiadający żaglówki często wymieniają osprzęt bezpośrednio powiązany z olinowaniem danej jednostki pływającej. Także ta bardziej dopracowana konstrukcja bloczka nie jest wybawieniem, choć takowy zapewne wytrzyma dłużej oddziaływanie sił różnego rodzaju. Mowa tu o stałym naporze silnego wiatru nad jeziorem. Te lepsze bloczki nie dla każdego żeglującego są opcją standardową, bo wielu żeglujących kieruje się niemal wyłącznie ceną, jeśli chodzi o ich zakup. Natomiast kwestie powiązane z jakością stawia na drugim miejscu. Znajdą się też i tacy ludzie, którzy mają żaglówkę i jeśli chodzi o zakup bloczka to biorą pod uwagę cenę, ale sprawdzają też jakość danego elementu, czyli jeśli jest ona słabą lub przeciętną to wolą zapłacić nieco więcej, po to by mieć zestaw bloczków, który faktycznie wytrzyma więcej i nie jest wybitnie droższym.
Bloczki w pudełku pod pokładem.
Bloczki żeglarskie w pudełku pod pokładem to opcja niemal obowiązkowa, bo trudno dokładnie określić kiedy dany bloczek się rozpadnie. Mowa tu dokładnie o tym, że pewien zapas części przewidziany na te naprawy doraźne to niemal norma w tym świecie. Jeszcze trudniej jest jeśli chodzi o żeglowanie po słonych akwenach, bo w ich przypadku bloczki muszą być nierdzewnymi i co najistotniejsze trzeba je wymieniać znacznie częściej, bo sól zawarta w wodzie morskiej niemal nieustannie je niszczy. Właśnie z tej przyczyny ludzie żeglujący po słonych akwenach więcej inwestują we własne żaglówki, bo morza są też większymi od jezior i trafiają się na nich znacznie wyższe fale. W przypadku jezior spotyka się też wąskie zatoczki, na których zazwyczaj nie ma wiatru, a na morzach kompletny brak wiatru nie trafia się zbyt często. Z tych przyczyn żeglujący po morzu więcej inwestują w żaglówki, czyli mają liny, bloczki i różnego typu śruby w pojemnikach pod pokładem, po to by móc nagle naprawić jakiś element we własnej żaglówce i wrócić do portu na tej prowizorce, tylko po to by dana naprawę wykonać lepiej w spokojniejszych okolicznościach.